Trochę zdziwiło go moje żądanie,
ale nie miałam zamiaru siedzieć tu przez dwa miesiące. Wolałam nie mieć wody z
mózgu. Widziałam po nim, że intensywnie myślała. Ale nie miał wyboru, była to
sytuacja bez wyjścia:
- U mnie o 21.
- Nie wiem czy wiesz, ale tu obowiązuje cisza nocna.
- Powiedziała ta która chce się stąd wyrwać- odrzekł i wrócił do pokoju.
W sumie miał trochę racji. Skierowałam się do mojego pokoju. Na szczęście zdążyłam przed rodzicami, którzy byli tam chwilę po mnie.
- Dziecko drogie co się stało?- pierwsza wbiegła matka. Dziwne, że teraz ją to interesuje.
- Nic, co się miało stać?-odpowiedziałam zupełnie spokojnie obserwując jak do pokoju wchodzili kolejno Brad z Melanie.
- Jak to nic?
- Właśnie. Naparzałaś się z jakąś laską- wtrąciła się Melanie.
- Wyrażaj się młoda damo- zareagował Zayn który właśnie do nas dołączył.
Oczy wszystkich zwróciły się ku niemu. Mama wyglądała jakby dostała zawału, Melanie patrzyła na niego z przerażeniem, a ojczym już chyba pogodził się z tym, że Malik wygląda jak kryminalista.
- A co się tak właściwie stało?- zainteresował się Brad, który jako jedyny zachował zdrowy rozsądek.
- Państwa córka pobiła się z inną wychowanką- odrzekł chłopak.
Brad pokiwał głową na znak
zrozumienia. Matka pokręciła głową z niedowierzaniem:
- Przepraszamy za problem- powiedziała mama cały czas na mnie zerkając.
- Nic się nie stało- uśmiechnął się brunet- mieliśmy tu gorsze przypadki.
Przypadki? Błagam to nie Trudne Sprawy.
- Dzień dobry- do pokoju weszła Eleanor ręką zakrywając swój biust.
Mało brakowało, a wybuchłabym śmiechem. choć widząc miny mojej rodziny nic mnie nie powstrzymywało:
- Matko Eleanor co ci się stało?- Zapytał Zayn starając się nie patrzeć na pół nagą dziewczynę.
- Pływaliśmy sobie w basenie- zaczęła - jak się okazało mój strój kąpielowy ma słabe ramiączka, i nie tylko. Szkoda lubiłam go- westchnęła brunetka.
- McHoffin cię tak wypuściła?- El pokiwała głową- ta kobieta ma nierówno pod sufitem. Ubierz się -nakazał i opuścił pokój. Moja rodzina dalej w nie małym szoku podążyła za nim:
- Do widzenia - powiedziała za nimi Eleanor.
Teraz bez najmniejszych skrupułów mogłam zacząć sie śmiać. Zrobiłam to, ale widząc jej minę zrezygnowałam. Wstałam i podeszłam do jej walizki z której wyciągnęłam luźniejszy, czarny T-Shirt. Rzuciłam go w jej stronę:
- Dzięki - uśmiechnęła się i pośpiesznie go ubrała- widziałaś ich miny?
- Bezcenne- westchnęłam i położyłam się na łóżku. Zaśmiała się cicho i do mnie dołączyła.
Leżałyśmy tak przez dobre kilka minut. Kiedy nagle ktoś zapukał do drzwi. Podniosłam się do pozycji siedzącej :
- Tak?
Drzwi otworzyły się i stanął w
nich Harry:
- Zmiana planów przyjdź godzinę wcześniej- rzucił i nie oczkując mojej reakcji opuścił pomieszczenie uprzednio zamykając drzwi:
- Sekretne randki? - zaciekawiła się El.
- Raczej dobijanie targu- odpowiedziałam i z powrotem się położyłam.
- Brzmi ciekawie- wyznała- o której spotkanie?
- O dwudziestej mruknęłam przeciągając się na łóżku.
- Zabawne, o dwudziestej mają obchód- zerknęła na mnie.
Zastanowiłam się chwilę nad jej słowami. Gdyby tak było to możliwe, że chciał abym wpadła. Ale wtedy sam wydałby na siebie wyrok. Wzruszyłam więc tylko ramionami. I uznałam, że najlepiej będzie jak się zdrzemnę i tak też zrobiłam.
~*~
- Harriet, pobudka- usłyszałam głos tuż przy moim uchu.
Niechętnie uchyliłam jedną powiekę chcąc ocenić sytuację. Była to pochylając się nade mną Eleanor.
- Wstajemy, wstajemy!- zarządziła.
Unosiłam się lekko i przetarłam oczy. Poczułam gwałtowne pociągnięcie i już stałam na nogach. Spojrzałam na moją współlokatorkę spod byka.
- No co? Sama byś nie wstała- obroniła się dziewczyna- Teraz się ubieramy śpiąca królewno bo idziemy na kolację.
Mruknęłam niezadowolona i ruszyłam do walizki, wygrzebałam z niej jakąś biała koszulkę i czarne spodnie. Dalej na wpół świadoma wyciągnęłam Vansy. Naciągnęłam je na nogi i przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam nie najgorzej. Włosy były w lekkim nieładzie, ale niech tak zostanie. Eleanor czekała na mnie przy drzwiach. Wyszłyśmy razem z pokoju. Na korytarzu przechodziło kilka osób;
- Tylko nie rzuć się na nikogo- zażartowała brunetka i obie cicho się zaśmiałyśmy.
- Spróbuję- odrzekłam i skierowałyśmy się korytarzem do stołówki.
Nie byłam zbytnio głodna, ale dobrze się znałam i wiedziałam, ze jeśli teraz nie zjem w nocy będę głodna. Nałożyłam sobie trochę surówki i razem z El zajęłyśmy stolik. Rozglądałam się uważnie po pomieszczeniu.
- Można?- usłyszałam wesoły głos.
Obie obróciłyśmy się w drugą stronę:
- Jasne- przytaknęła El jakiemuś blondynowi białej koszulce i dżinsowej koszuli na krótki rękaw.
Ten od razu się dosiadł:
- Niall - wyciągnął do mnie rękę.
W sumie nie będę robić mu przykrości:
- Harriet- uścisnęłam jego dłoń lekko się uśmiechając- A to- wskazałam głową na przyjaciółkę- Eleanor.
- Miło cie poznać- powiedziała El i również uścisnęła jego dłoń.
- A więc- zaczął- co przeskrobałyście, że tu jesteście.
- Ja to nawet nie wiem- odparła El. Wyglądała jakby naprawdę myślała co takiego zrobiła.
- Mnie wpakowała tu przyrodnia siostra- westchnęłam.
Niall pokiwał twierdząco głową. Nie pytałam jak on tu trafił bo oczywistym było, że razem z Harrym robią tu akcję charytatywną. Porozmawialiśmy jeszcze trochę, a potem wszyscy uprzejmie się pożegnaliśmy. Wróciłam z Eleanor do pokoju. Włączyłyśmy telewizor. W sumie to dziwne, że dali tu TV, ale ważne, że jest. Oglądałyśmy program za programem:
- Hari, już 19:56- poinformowała mnie brunetka.
- To będzie Mission Impossible- stwierdziłam i skierowałam się ku drzwiom.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Może nie jest super długi ale na pewno dłuższy :) Mam nadzieję, że nie ma błędów. Liczę, że się wam spodoba. Dziękuję za wszystkie komentarze i nominację ♥
7 komentarzy - następny rozdział