piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 12

- Harry? Nie śpisz?- szepnęłam podchodząc do niego.

- Mógłbym spytać o to samo, a nawet więcej na przykład co robiłaś z Niallem?

-Więc... On był pijany, a kiedyś czytałam, że jeden student po imprezie... w nocy zaczął wymiotować... i się zakrztusił bo robił to przez sen... no i zginął na miejscu. Niall zaczął wydawać jakieś dziwne dźwięki więc chciałam zobaczyć czy nic mu nie jest- uśmiechnęłam się słodko.

Kłamcą byłam od zawsze pierwszorzędnym. Harry nie wyglądał na osobę, która daje się tak łatwo omamiać ale chyba uwierzył bo odwzajemnił uśmiech.

- Dajmy na to, że ci wierzę- mruknął.

- Okej, fajnie- szepnęłam- Pomyślałam sobie, że w sumie to nie znam okolicy. Może mógł byś mnie oprowadzić?- zaproponowałam.

- Z przyjemnością, jutro?

- Może być jutro- przytaknęła i udałam się na górę.

Spróbowałam zasnąć, udało się choć już nad ranem obudziły mnie krzyki. Nikogo innego jak Ashley oczywiście.

- Nie, nie, nie! Ja chcę jogurt light!

Przetarłam oczy ręką i zwlokłam się z łóżka. Wyciągnęłam z walizki bluzę, którą wsunęłam a ramiona i zeszłam na dół. Wkroczyłam do kuchni gdzie Harry podśmiewając się pod nosem pił kawę, a Nial trzymając się za skronie musiał wysłuchiwać krzyków dziewczyny. Pewnie było to dla niego męczarnią bo zgadując po jego wczorajszym stanie miał sporego kaca. Uśmiechnęłam się do Harry'ego i wstawiłam wodę na herbatę. Ashley po wydaniu z siebie głośnego ''ugh!!!'' opuściła pomieszczenie i usiadła przed telewizorem w salonie, Niall wiernie za nią pobiegł. Styles pokręcił głową z dezaprobatą i udał się za nimi.

~*~

Siedzieli tam już ponad godzinę, zachowywali się bardzo głośno co tylko potęgowało moje zmartwienia. Pomimo hałasu Louis jeszcze nie wstał, dochodziła już dwunasta, a skoro wczoraj nie pił dlaczego spał tak długo. Wyszłam z kuchni i powoli wdrapałam się po schodach na górę. Zapukałam delikatnie do sypialni szatyna i po usłyszeniu cichego ''proszę'' weszłam do pokoju. Louis był dość blady, miał roztrzepane włosy i leżał zakopany w pościeli.

- Wszystko ok? Dość długo nie wstajesz.

Pokiwał lekko głową

- Źle się czuję- mruknął.

- Może coś zjesz, albo się czegoś napijesz?

- Herbatę poproszę- skinęłam mu głową i zeszłam na dół. W salonie było dziwnie cicho, rozejrzałam się po korytarzu na którym również nikogo nie było.

- Dziwne- szepnęłam.

- Co takiego?- mruknął głos przy moim uchu.

Podskoczyłam lekko i szybko się odwróciłam. Styles chyba lubi brać ludzi z zaskoczenia

- Nic, nic tak sobie mówię- powiedziałam.

Chłopak podążył za mną do kuchni. Śledził każdy mój ruch kiedy w końcu powiedział

- Musimy przełożyć nasze zwiedzanie, kazali nam wrócić do ośrodka ale wpadniemy z jakiś czas.

- Ok- odpowiedziałam. Nie ukrywając było mi na rękę, że się ich wszystkich pozbędę.

Skinął głową i poszedł najprawdopodobniej spakować walizkę. Wzruszyłam ramionami i zalałam torebkę z herbatą wrzącą wodą. Zaniosłam ją szatynowi do góry, posłał mi słodki uśmiech i jeszcze słodziej podziękował dodatkowo zdrabniając moje imię. Może to paranoja ale nie wiedzieć czemu miałam wrażenie, że Harry zabijał mnie wtedy wzrokiem. Dziwne rzeczy się tu dzieją. Kiedy w końcu opuścili dom westchnęłam z ulgą i spakowałam swoją walizkę uprzednio rezerwując najszybszy z możliwych lot do Londynu złożę dwóm paniom wizytę może od nich się w końcu czegoś dowiem.


~~~~
Mamy już 12! Yaaay ♥ Jest trochę krótki (trochę?, raczej bardzo) ale pocieszę was, że nie bez powodu. Po głowie chodzi mi drugie opowiadanie, też dość.. tajemnicze? Tak czy siak jeśli chcecie zobaczyć zwiastun nowego opowiadanie głosujcie w ankiecie obok lub piszcie w komentarzach do zobaczenia :)

Suprise!

Więc na początku chciałabym bardzo podziękować Natalii (link), która poświęciła czas, żeby wykonać dla mnie zwiastun. Więc opowiadanie ma teraz nowy (już drugi) zwiastun na, który serdecznie zapraszam (link). Możecie go również obejrzeć tu pod spodem. Co do rozdziału spodziewajcie się go dziś lub jutro ♥


środa, 19 lutego 2014

Rozdział 11

Znalezienie tej koszulki mocno mną wstrząsnęło. W końcu Niall zawsze był taki.. miły, a teraz co? To na pewno ta jego pseudo dziewczyna. Ashley bardziej wyglądała na osobę o zawistnym charakterze. Nie wiem co miała do Eleanor ale coś na pewno. Matko boska, mieszkam z porywaczami, mordercami czy kim tam są. Byłam pewna, że nie zmrużę dziś oka. Jak, skoro męczyła mnie świadomość, że najprawdopodobniej pozbyli się mojej przyjaciółki i to z przyczyn mi nie znanych. Teraz wszystko nabrało sensu, podrapane ramię Nialla, Ashley próbująca mnie zbyć i ten pamiętnik. Fakt nie mam pojęcia czy pamiętnik ma coś do sprawy zniknięcia El ale zapewne tak. W końcu Gemma zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Ale jak, kiedy  gdzie to się stało? Był tylko jeden sposób, żeby poznać prawdę.

Mama Harry'ego wyduszę z niej jakoś tą informację. Tyle, ze ona jest w Londynie, a ja? Nawet nie wiem jak ta mieścina się nazywa, na pewno jakoś po szwedzku. Z resztą nie opłacałoby mi się lecieć aż do Anglii na jeden dzień, przyjechać porozmawiać wyjechać. Teraz z kolei problem, że nie miałam znajomych w Londynie. Znałam, a nawet nie, tylko tego gościa. Liama. Był kolegą Harry'ego, co automatycznie wykluczało tą opcję. Na pewno by do niego zadzwonił. Wyszłam na korytarz dalej pustego domu. Wróciłam do pokoju Nialla. Był tam tablet, nie zwróciła na niego wcześniej uwagi bo byłam zbyt zajęta przeżywaniem szoku. Oczywiście przeszukałam potem rzeczy Eleanor i koszulka zniknęła. Pewnie sama się teleportowała do walizki Ashley.

Wracając do tabletu, były tam wszystkie kontakty Irlandczyka łącznie z niejaką Barbarą. Sprawdziłam jej adres podany pod e-mailem.

Londyn, Downing Street 112, 3.

Zapisałam sobie dane w telefonie i odłożyłam urządzenie na miejsce. Zeszłam na dół i z walizki Eleanor wyjęłam laptopa. Nie wiem jak go przemyciła do ośrodka, ale nie wnikam. Wróciłam do sypialni i wyszukałam trochę faktów o tym zespole. Wybrałam ich opisy:

Niall:
 "Ludzie przedstawiają go jako "niewinnego" ale tak naprawdę to taki nie jest."*

Tyle to wiem, coś ciekawszego internecie.

"Mówi we śnie''

To jest dobre. Męczony poczuciem winy na pewno coś wypapla przez sen. Wystarczy tylko czatować całą noc.

O innych członkach zespołu nie było nic interesującego. Przeglądałam strony dalej aż natrafiłam na ciekawy artykuł:

''Czy Louis is Harry rzeczywiście są razem?''

Nie chciało mi się go czytać, ale nazwa mówi za siebie. Padały podejrzenia o to, że coś ich łączy. Harry miał przyjechać sam dotarł z nim. Albo to prawda albo paranoja. Zważywszy na to, że moja koleżanka zniknęła i jestem w szoku raczej to drugie. Kiedy miałam się zgłębiać w ten temat usłyszałam, że wrócili, może po pijackich krzykach dziewczyny. Zeszłam do nich na dół. Ashley słaniała się na nogach, Niall wyglądał jakby było mu niedobrze, Louis pewnie prowadził, a Harry... Harry wyglądał na trzeźwego.  Blondyn położył się na kanapie,a jego dziewczynę Louis wtargał na górę. Kiedy wszystko mniej więcej ogarnęli. Udali się na górę, a ja razem z nimi. 

Czekałam w kolejce do prysznica, którego od dwudziestu minut okupywał Styles. W końcu kiedy wyszedł skierował się do sypialni, w której był już szatyn. 

- Będziecie spać razem?- zdziwiłam się.

Harry zatrzymał się w pół kroku, a dłonie automatycznie zacisnęły mu się w pięści. Zupełnie jakbym zapytała o coś o co nie powinnam.

- Tak- mruknął ściszonym głosem nawet się nie odwracając.

- Okej- mruknęłam uspokajającym tonem.

Ich zachowanie było coraz bardziej dziwne, jedni kradną rzeczy zaginionym osobą, drudzy wściekają się bez powodu. Udałam się pod prysznic, założyłam piżamę i najciszej jak umiałam udałam się na dół. Wolnym krokiem podeszłam do kanapy na której spał Niall. Mruczał cicho i posapywał ale nic nie mówił. W końcu z jego ust coś wypłynęło:

- Harry- jęknął. Przysunęłam się bliżej.

- Nie... mogę...lubię...jesteś...moim....kumplem...zrobię....ale

Może gdyby nie byłby pijany gadałby do rzeczy. Z jego bełkotu zrozumiałam tylko, że Harry to jego kumpel, a on coś zrobi. Wstałam właśnie, kiedy za mną zapaliło się światło. Odwróciłam się powoli, a moje oczy spotkały się z tymi Harry'ego, który ewidentnie oczekiwał wyjaśnień.

To wpadłam.




~~~~

* te fakty są wzięte z tej strony, ja tylko poprawiłam błędy ortograficzne

Więc jest rozdział. Wohoo! Ciekawi mnie czy domyślacie się już powoli co i jak. Głównie wszystkie fakty do powiązania są mniej więcej w tym rozdziale, ale podejrzewam, że na tym etapie naprawdę trudno je skojarzyć bo to tylko mały puzzel z tej wielkiej układanki, która jeszcze przed nami. Niektórzy mówią, że akcja za szybko sie rozwija. Zupełnie jakby to miałby koniec... a nie jest prawda? Liczę na komentarze i pozdrawiam ♥

czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 10

Zamknęłam drzwi do sypialni, która jak powiedział Niall jest teraz moja. Była, podobnie do kuchni zachowana  nowoczesnym stylu. Białe meble i czarne dodatki. Usiadłam na wielkim, miękkim łóżku i otworzyłam dziennik na jednej z środowych stron:

23 sierpnia, Holmes Chapel

Myślę, że byłaby z nas idealna para. Wróciłam właśnie z randki, dał mi kwiaty.
Nie wiedzieć czemu Harry boczy się na mnie odkąd z nim wyszłam. Wiem, że Louis jest jego przyjacielem, ale nie rozumiem dlaczego nie może się pogodzić z tym, że ze sobą chodzimy. Okej, w sumie to jeszcze nie chodzimy ale już niedługo, jestem tego pewna. Może powinnam już wybierać suknię ślubną?

Robi się ciekawie, siostra Harry'ego była z Louisem? Tego faktu też nie znałam. Postanowiłam zobaczyć co było na ostatniej stronie. Niestety górna cześć zalana była atramentem, został się tylko końcówka.

(...)Nie będą ze mną pogrywać. Wszyscy się dowiedzą! Pożałują dnia w którym chcieli ze mnie zażartować. Ciekawe co zrobi mama jak się dowie, pewnie Harry nie będzie już jej ukochanym synkiem. 

Czego pożałują? Tego mogę się dowiedzieć tylko od Harry'ego.. albo Gemmy. Nie znałam jej wiec tym bardzie nie wiedziałam gdzie jej szukać. Oczywiście najlepszym wyjściem było spytać w internecie. Nagłówki stron raziły mnie swoimi wykrzyknikami: ''Tajemnicze zniknięcie!!!''' ''Dziewczyny do dziś nie znaleziono!''.

Więc od niej raczej niczego się nie dowiem. Świetnie, nie ma nikogo kto chciałby mi pomóc, ani Gemmy, ani Eleanor.  Westchnęłam głośno. Potrzebowałam rady, pomocy, moralnego kopniaka- czegokolwiek.

- Harriet?- usłyszałam wołanie tego zachrypniętego głosu należącego do Harry'ego.

Powoli zeszłam po schodach na dół. W korytarzu zobaczyłam Louisa, który rozglądał się nerwowo i zagryzał wargę. Harry nie zachowywał się lepiej przeszywał pomieszczenie wzrokiem, który mógłby mordować. Kiedy mnie zobaczył zaprzestał tej czynności i uśmiechnął się do mnie promiennie.

- Gdzie Niall?

- Na górze- wskazałam głową na schody.

Chłopak udał się na piętro, zostawiając mnie samą z Louisem.

-Więc..- zaczął- gdzie Eleanor?

- Też chciałabym wiedzieć- przekrzywiłam głowę- zniknęła.

Louis wyglądał na zdziwionego ale coś na znak zrozumienia przemknęło w jego oczach.

- I nie szukałaś jej?

- Jest prawie dorosła, może robić co chce.

- Co nie zmienia faktu, że coś mogło jej się stać-powiedział. Przytaknęłam mu.

Nie wiedzieć czemu miałam dziwne przeczucie, że zaginiecie Gemmy i Eleanor są powiązane. Odstęp czasowy to pięć lat, ale może porwała je ta sama osoba. Oczywiście jeśli El została porwana. Usłyszałam kroki na schodach. Harry objął mnie ramieniem

- Zostaną tu parę dni, a my razem z nimi.

- Nie powinniście być w ośrodku?

- Od czego mają Liama- odrzekł Harry i udał się do kuchni. Louis podążył za nim jak cień. Wzruszyłam ramionami. Ashley zeszła na dół i wyminęła mnie bez żadnego słowa. Raczej się nie polubimy- przemknęło mi przez myśl.

- Może pójdziemy na imprezę?- usłyszałam Harry'ego z kuchni.

Dwójka przyjaciół zgodziła się z nim. Ashley pobiegła po Nialla, a do mnie podszedł Louis.

- Idziesz z nami?

- Ja?...Nie, dzięki. Zostanę pouczę się szwedzkiego- uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił gest i poszedł się ubrać.

Oczywiście nie miałam planu się uczyć. Chciałam raczej trochę się tu pokręcić. Dziewczyna Nialla kompletnie mi nie podpasowała. Coś z nią było nie tak. Wszyscy wyszli zostawiając mnie samą w pustym domu. Poczekałam aż odjadą i udałam się prosto na górę do pokoju Nialla i Ashley. Nie miałam problemu z odróżnieniem torby dziewczyny. Raczej ta Nialla nie byłaby różowa w kwiaty. Otworzyłam ja szybkim ruchem i pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to T-shirt. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to, że gdzieś go już widziałam. Miał na samym dole dwie dziury po ugryzieniu psa. Pies ten miał na imię Maks i był bokserem. Wiem to bo Maks jest własnością Eleanor, podobnie z resztą jak ta koszulka. Tylko skąd ona wzięła koszulkę Eleanor? Znałam Calder i sama by jej nie oddała. Przynajmniej nie z własnej woli. Więc podejrzewam, że Niall i jego dziewczyna mieli coś wspólnego z tym zniknięciem. I dowiem się jeszcze co.


~~~~~~~~

Cóż, być może rozdział jest trochę krótki ale zawiera wszystko co miał więc jest ok. Powinno nie być błędów, jednak jeśli się znajdą- informujcie. Pozdrawiam ♥
+ Pamiętajcie o ankiecie :)

środa, 12 lutego 2014

Rozdział 9


- To się porobiło- mruknęła El patrząc na blond dziewczynę, która pierwsza zdała sobie sprawę z ich obecności.

- Co wy tu robicie?!- krzyknął chłopak wciągając bokserki.

- Wprowadzamy się - powiedziałam i postawiłam walizkę w korytarzu.

- Wy nie powinniście być jeszcze w ośrodku ?

- Nie baw się w Sherlocka tylko podaj swej lubej ubranie- zaśmiała się Eleanor spoglądając na dziewczynę, próbującą się zakryć co zupełnie jej nie wychodziło.

Niall pokręcił głowa z dezaprobatą i przeszedł przez korytarz by wrócić z ciuchami dziewczyny.

- Ash, idź na górę, zaraz przyjdę  oznajmił.

- Uuu, to macie tu pięterko, się Harry wysilił.

- Po pierwsze skąd się tu wzięłyście, a o drugie co Harry znowu wymyślił.

- Czekaj ja też mam pytanko- zaczęła brunetka- gdzie kuchnia, trochę zgłodniałam.

- Zaprowadzę cię, a do tej rozmowy jeszcze wrócimy.

- Oczywiście, że tak- powiedziałam i podążyłam za chłopakiem.

Rozejrzałam się po kuchni, była ładnie urządzona w dość nowoczesnym stylu. Był tam głównie czarny i biały. Jednym słowem klasyka.

- Tu macie herbaty - wskazał na jedną z górnych półek- kawa stoi tu, szklanki i kubki są tam, a talerze pod nimi.

- Długo tu zostaniecie?- spytałam.

- Dopiero przyjechaliśmy.

Pokiwałam głową i wyjęłam kubek. Chciałam spytać chłopaka czy nie chcę się czegoś napić ale jego już nie było. El wzięła jogurt z lodówki i usiadłszy na jednym z krzeseł zaczęła go jeść. Zalałam kawę wrzątkiem i dodałam mleka.

- Napijesz się czegoś?

- Nie dzięki- powiedziała wpychając jogurt do ust.

Pokiwałam lekko głową i usiałam z kawą obok niej. Wzięłam łyk i szybko tego pożałowałam. Kawa była tak gorzka, że aż nie zdatna do picia. Więc wyplułam ją z powrotem do kubka.

 - Co się stało?- spytała dziewczyna, a ja pokręciłam głową.

- Ktoś tu lubi pić mocną kawę, bleee- wystawiłam język dla lepszego efektu, a dziewczyna zaśmiała się dźwięcznie.

-Spróbowała bym ale trochę jest zapluta.

Wylałam kawę do zlewu. I stanęłam przy dużym oknie w salonie. Nie zbyt podobało mi się to, że Niall i jego.. dziewczyna też tu mieszkają. Skierowałam się więc na taras i przymknęłam drzwi. Wybrałam numer do Harry'ego i poczekałam na połączenie.

- Tak?

- Możesz mi powiedzieć co Niall i jego dziewczyna tutaj robią?

- Nie wi... Fakt, wybacz mieli przyjechać na parę dni. Wpadnę do was i to ogarnę.

- Yhym- mruknęłam i zakończyłam połączenie.

Wzięłam głęboki wdech. Wróciłam do domu. O dziwo Eleanor nie było w kuchni. Nie było jej też w salonie, łazience. Jej w ogóle nie było.

- El!- krzyknęłam chyba po raz setny.

Dziewczyna zniknęła, co było dziwne zważywszy na to, że ludzie nie znikają tak sobie z zamkniętego domu.

- Niall?!- weszłam z impetem do jego pokoju. Chłopak czytał książkę, a Ashley malowała paznokcie.

- Hmm?- zanucił znad książki.

- Nie wiesz gdzie jest Eleanor?

- To twoja przyjaciółka- mruknął.

Skinęłam głową i miałam opuścić pomieszczenie kiedy jedna rzecz przykuła moją uwagę.

- Macie kota?

- Nie, Niall ma uczulenie- wtrąciła dziewczyna, piknikując swoje paznokcie.

Okej, skoro Niall ma uczulenie na koty to czemu na jego ramieniu jest krwawe zadrapanie, raczej Ashley nie zrobiła mu tego swoimi spiłowanymi na krótko paznokciami.

- Szkoda, koty są fajne- potaknęli mi i wrócili do swoich zajęć.

Opuściłam pokój, przechodziłam właśnie przez korytarz na parterze, a w oczy rzuciły mi się drzwi. Nie wiedziałam dokąd prowadzą. Byłam ciekawska z natury więc zapaliłam włącznik. Moim oczom ukazały się betonowe schody w dół.

- Piwnica- mruknęłam do siebie.

Szybkim krokiem zeszłam na dół. Było tu sporo kartonowych pudeł. Nic specjalnego. Ale pod moimi nogami leżał czarny dziennik. Wzięłam go w rękę i otworzyłam na pierwszej stornie. Gemmy Styles. '91

Była za młoda na matkę Harry'ego więc musiała być jego siostrą. Nie wiedziałam nic na temat tego, żeby Harry miał siostrę więc pożyczyłam dziennik bez zamiaru oddania.

~~~~~~~
Jeśli wątpiliście, ze wrócę to przyznam, że ja też. No cóż mamy 9 za sobą. Liczę na komentarze ♥ Tak w ogóle to chyba przeniosę to opowiadanko na Tumblra. Co myślicie?