- Będzie ci tam dobrze- próbował zapewnić mnie Brad. Jasne, że
będzie, zrobią mi pranie mózgu więc będzie mi obojętne.
- Jasne, jasne- mruknęłam.
Wyjeżdżaliśmy właśnie z podjazdu. podniosłam nogi pod brodę. Na tym nasza konwersacja się skończyła. Włączył za to radio. Leciała jakaś mało znana mi piosenka. W ogóle to co to było za radio? Przewróciłam oczami i otworzyłam okno. Słońce wyjątkowo dziś świeciło, szkoda, że będę je oglądać zza krat niczym kryminalista. W dalszej ciszy jechaliśmy około pół godziny. Po tym czasie dotarliśmy na obrzeża Londynu. W końcu ukazał nam się ośrodek. Biały budynek, z płaskim dachem. Na jednej ze ścian złotymi literami napisane było logo. Na niewielkim terenie przed budynkiem było parę kwiatów i choinek. Brad zatrzymał się na parkingu i wysiadł z samochodu, co ja również uczyniłam. Doszło do mnie świeże powietrze. Rozejrzałam się dookoła. W tym czasie Brad wyjął moją wielką walizkę. Mogłam wziąć mniejszą, uznałam jednak, że taka będzie w sam raz na dwa miesiące. Zamknął bagażnik i samochód. Podszedł do mnie i spytał:
- Idziemy ?
Powstrzymałam się od powiedzenia nie, tylko dlatego, że miałam obrany plan. Pokiwałam więc ochoczo głową i ruszyłam na przód. Brad wyglądał na mocno zdziwionego, i dobrze. Szybko jednak mnie dogonił i dotrzymując mi kroku poszliśmy do budynku. Było tam, dziwnie. Czułam się jak u lekarza. Ściany były w kolorze jasnego beżu. Po lewej stała czarna skórzana kanapa, a po prawej stół i recepcjonistka. Była to starsza kobieta, z szarą trwałą niczym stara wersja Leony Lewis. Na nosie miała srebrne okulary, a przyszczupła biała koszula opinała się na, nie za chudym ciele. Przeniosłam wzrok na stół, klasycznie stos papierów i kawa. Spojrzała na nas podejrzliwie po czym wróciła do zapisywania czegoś na kartce. Odwróciłam się od niej i usiadłam na czarnej kanapie zostawiając Brada samego z formalnościami. Podszedł do kobiety :
- Harriet Evans miała tu przyjechać na dwa miesiące.
Kobieta spojrzała na mnie, a ja tylko zmrużyłam na nią oczy. Oburzona odwróciła wzrok, uśmiechnęłam się cwaniacko, chyba się nie polubimy.
- Tak, tak - wstała z krzesła i sięgnęła na regał z segregatorami po jeden z nich. Dopiero teraz zwróciłam na niego uwagę stał w samym rogu pomieszczenia. Wróciła na swoje miejsce, a ze środka segregatora wyjęła tekturową teczkę. Podała Brad'owi kartkę z formularzem i regulaminem. Nawet się z nim nie zapoznał uzupełnił wszystko, a na końcu każdej kartki złożył podpis.
- Dobrze - powiedziała kobieta odpierając od niego dokument - Jej opiekunem będzie pan Malik. Pracuje tutaj drugi rok ale ma bardzo dobrą renomę - zapewniła. Brad pokiwał głową na znak zrozumienia.
- Już go wzywam, z tego co wiem to państwa oczekuje - powiedziała.. zerknęłam na plakietkę na koszuli Stefanie. Normalnie jak w modzie na sukces. Stefanie pochyliła się do mikrofonu:
- Panie Malik, Państwo Evans już są. Rozprostowała się na krześle. Po chwili drzwiami wszedł.. nie no to chyba nie mój opiekun. Skąd go wytrzasnęli z więzienia? Choć pomijając to, że nie wyglądał na opiekuna był bardzo seksowny. Taki buntowniczy i ładny. Miał tatuaże, i w ogóle. Już widziałam przed oczami co pomyślał sobie Brad i mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Proszę za mną - powiedział chłopak i gestem ręki wskazał na drzwi. Cóż za akcent, pomyślałam i zerwałam się z kanapy. Wymięłam oniemiałego ojczyma ale widząc, że z wrażenia chyba się nie ruszy złapałam go za rękaw koszuli w kratkę i pociągnęłam za sobą. W końcu zaczął iść więc go puściłam. Szłam dokładnie za chłopakiem. Szare rurki z opuszczonym krokiem opinały się na jego nogach. Na górze miał zwykły, gładki, biały T-shirt. Przechodziliśmy właśnie pomalowanym na biało, a od połowy w dół wyłożonym ciemnymi deskami korytarzem. Po drodze mijaliśmy kilka otwartych pokoi ale tylko w jednym byli ludzie siedzący w kółku. Pewnie grupa wsparcia, nasunęło mi się na myśl. Nagle brunet zatrzymał się przed drzwiami z jasnego drewna ze srebrną klamką i trzema matowymi szybami na środku.
- Polubisz Eleanor. To miła dziewczyna, jest tu od wczoraj - uśmiechnął się, co odwzajemniłam i wcale nie dlatego, że był przystojny tylko dlatego, że trafiłam na pokój z moją drogą przyjaciółką. Dobrze wiedziałam do czego była zdolna, przynajmniej z opowieści. Otworzył drzwi, a widok zaskoczył nie tylko mnie. Szczupła dziewczyna siedziała na łóżku i ... paliła papierosa. Czym oni się zajmują w tym ośrodku. Chłopak przewrócił oczami i podszedł do niej z ręki zabierając jej papierosa. Uśmiechnęła się do niego słodko. Spojrzałam na Brada, biedny aż go wmurowało. Wzięłam od niego walizkę i położyłam ją obok wolnego łóżka na którym usiadłam. Uśmiechnęłam się do niego i pomachałam mu ręką. Pan Malik również się uśmiechnął:
- To wy się zapoznajcie, a my idziemy- po czym wyszedł z pokoju, to samo uczynił Brad uprzednio mi machając.
- Hej Harriet- wstała Eleanor, również wstałam. Przytuliła mnie, po czym odsunęła się trochę uważnie mi się przyglądając:
- Jesteś taka sama jak na zdjęciach, tylko ciut ładniejsza- powiedziała z uśmiechem.
- Ty również.
- Wiesz jakie tu nudy ? Normalnie cisza nocna od dziewiętnastej do ósmej rano. Siódma wstajemy na śniadanie, a potem działamy według tego czegoś- wskazała ręką w kierunku grafiku powieszonego na ścianie.,
- Bez jaj- westchnęłam
- Co nie! Ja myślałam, że ten babsztyl sobie żarty robi.
- Który babsztyl?- zaciekawiłam się.
- Taka jedna opiekunka, stara, utleniana blondyna. Spróbują zdenerwować a nie będzie miło- zapewniła.
Pokiwałam głową. Podeszłam do
grafiku, wynikało z niego, że za pięć minut mamy zajęcia z panią McHoffin i jej
pomocnikiem. Ciekawe kim? Elfem?
- Kim jest ten pomocnik spytałam El odwracając się od grafik. Zmrużyła oczy w skupieniu:
- Jacyś goście tutaj przyjechali charytatywnie, to pewnie jeden z nich- odrzekła.
Pokiwałam głową na znak, że rozumiem i postanowiłam się przebrać. Moja współlokatorka też na to wpadła i zdjęła swoją niebieską koszulkę. Po czym pochyliła się nad walizką. Zrobiłam to samo. Ze środka wygrzebałam białą bokserkę i krótkie spodenki w motyw Galaxy. Ubrałam się pospiesznie i założyłam baletki. Eleanor założyła luźny, biały T-shirt z napisem i czarne legginsy. Ubrała swoje niebieskie tenisówki i byłyśmy gotowe. Przemierzałyśmy korytarz szukając sali. Jak się okazało była to jedna z otwartych sal. Weszłyśmy do niej było już parę osób i jakaś kobieta, rozpoznałam w niej tą opisaną przez brunetkę. Kiedy przyszli już wszyscy, było nas może dwunastu usiadaliśmy w kółku. Po chwili do pomieszczenia wszedł dość wysoki chłopak. Miał ciemne loki i zielone oczy. Nie zwrócił na nas zbytniej uwagi:
- Ja go chyba skądś znam- powiedziałam do El spojrzała na mnie, ze zdziwieniem. Kobieta odchrząknęła, zerknęłam na nią wpatrywała się we mnie z wyrzutem. Nie tylko ona oczy chłopaka również były wpatrzone we mnie, tyle, że on patrzył na mnie raczej z przerażeniem. Teraz byłam pewna, że go znałam, a wydostanie się z tego ośrodka to kwestia czasu.
Miał być jutro ale nie mogłam się powstrzymać ** Tak w sumie to ten rozdział wyraża to co miał, więc jest ok. Dziękuję za komentarze pod poprzednim, motywujecie mnie :3 To może:
5 komentarzy - następny rozdział i do zobaczenia ( mam nadzieję :D )
+ Jeśli ktoś chcę być informowany o rozdziałach na Twitterze to pisać :)
+ Jeśli ktoś chcę być informowany o rozdziałach na Twitterze to pisać :)
Genialny!
OdpowiedzUsuńMasz talent, ale musisz jeszcze popracować.
Buziaki xx
http://world-of-elves.blogspot.com/
Wiem, ale w końcu cały czas się rozwijam :)
UsuńNominuję cię do LBA, szczegóły znajdziesz na moim blogu ;) http://co-ty-sobie-wyobrazasz.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńpodoba mi się i życze wszystkiego dobrego i przede wszystkim pasji i sił by rozwijac talent ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam oba rozdziały i spodobały mi się, kocham czytać opowiadania ;D. Jeśli masz ochotę to wpadnij do mnie: http://titlusie175.blogspot.gr/ Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym pisaniu ;* .
OdpowiedzUsuńPo prostu cuudo! *.*
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że będzie się działo w kolejnym ;)
Ciekawe co ta Harriet wymyśliła ;D
Czekam na kolejny, mam nadzieję, że szybko się pojawi ;))
Super *---*
OdpowiedzUsuńbardzo fajne opowiadanie czekam na kolejny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńobserwuję i liczę na rewanż :P
zefirine.blogspot.com
ciekawie się zapowiada ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, może spodoba Ci się mój blog ;)
Skąd ty wzięłaś taki talent? Zazdroszcze!!!
OdpowiedzUsuńMuszę to powiedzieć: jest to jeden z najlepszych blogów jakie kiedykolwiek czytałam :)
Zapraszam do mnie :)
http://whenever-you-kiss-him-im-breaking.blogspot.com/
Dopiero zaczynam, więc będzie mi miło jak wpadniesz, skomentujesz, a jak Ci się spodoba, to nawet zaobserwujesz ;)
Czekam na kolejny rozdział;))
OdpowiedzUsuń