środa, 4 września 2013

Rozdział piąty

Wyszłam na ciemny korytarz. Rozejrzałam się dokładnie dookoła. Póki co nikogo tu nie było. Pewnym krokiem ruszyłam więc przed siebie. W oddali usłyszałam otwierające się drzwi i lekki brzęk kluczy. Nie przejęłam się ty i ruszyłam w kierunku pokoju Stylesa. Byłam już bardzo blisko, kiedy znieruchomiałam. Na korytarzu zapaliło się światło. Obróciłam się niechętnie za siebie:

- Nie za późna pora na przechadzki?- spytał Zayn.

Co miałam mu powiedzieć, że chcę stąd uciec i muszę ustalić szczegóły? Raczej nie:

- Późna chyba, że ktoś musi do toalety- wymyśliłam szybko uśmiechając się przy tym słodko.

Spojrzał się na mnie podejrzliwie i po chwili namysłu odpowiedział:

- Potem od razu do siebie- i ruszył dalej korytarzem.

- Dobrze- szepnęłam choć i tak pewnie tego nie słyszał.

Poczekałam aż zniknął za zakrętem i podeszłam do drzwi chłopaka. Zapukałam kilkakrotnie. Drzwi uchyliły się i stanął w nich szatyn dalej w swoich dżinsach i szarej koszulce. Cofnął się trochę gestem zapraszając mnie do pokoju. Zamknął za mną drzwi:

- Napijesz się czegoś?- zaproponował.

- Wody- poprosiłam i usiadłam na kanapie ustawionej w środku pokoju.

Skinął lekko głową i zniknął za ścianą. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Podobnie jak mój i Eleanor pokój salon był urządzony w dość nowoczesnym stylu z kanapą, dwoma fotelami, telewizorem i regałem na książki. Była tu też jak wnioskuję łazienka, mini kuchnia i sypialnia. Jednym słowem mały apartament. Po chwili oczekiwania wrócił chłopak z dwiema szklankami wody postawił je na mały stoliku przed kanapą, a sam usiadł na jednym z foteli:

- A więc chcesz stąd uciec?- w końcu przeszedł do sedna.

- Owszem z twoją pomocą oczywiście- uśmiechnęłam się blado.

- Pomogę ci pod warunkiem, że wszelkie zdjęcia, nagrania i inne obciążające mnie dowody znikną, a ty sama zapomnisz o tej sprawie.

- W takim razie słucham twojej propozycji - odrzekłam i sięgnęłam po szklankę.

Wzięłam łyk i spojrzałam na niego wyczekując odpowiedzi :

- Pomogę ci stąd wyjść potem wynajmę ci mieszkanie, załatwię lewe papiery i pracę - przedstawił i również sięgnął po wodę.

Brzmiało to nie źle:

- Zgoda- odparłam i odłożyłam szklankę- Gdzie będzie to mieszkanie?

-Jak chcesz, osobiście proponuję Francję.

Pokiwałam głową i wstałam:

- Przemyślę to- odparłam i skierowałam się ku wyjściu.

Chłopak również wstał. Najwyraźniej postanowił mnie odprowadzić. Pożegnałam się z nim jeszcze krótkim ''do zobaczenia'' i wróciłam do siebie. Eleanor siedziała na łóżku i dalej oglądała telewizję:

-Jak tam gołąbeczki, udała się schadzka?- spytała z ironicznym uśmiechem.

Wiedziała jak mnie wkurzyć.

- Po raz kolejny mówię, że to nie była randka- westchnęłam głośno i usiadłam na drugim łóżku.

- Niech ci będzie- westchnęła- ale tak czy inaczej wszystko mi opowiesz.

Pokręciłam głową z niedowierzaniem i uśmiechnęłam się szeroko:

- Dobrze opowiem ci choć będzie to stosunkowo długa historia.

Odwzajemniła uśmiech i wyłączyła telewizor:

- Obiecujesz?- upewniła się.

Zaśmiałam się cicho z powodu tego jak bardzo interesowała ją ta historia:

- Obiecuję- przyłożyłam dłoń do serca.

Dopiero po tym geście dziewczyna uwierzyła.

- Dobranoc Harri.

- Dobranoc El- szepnęłam i wsunęłam się pod kołdrę.


~*~

Blade promienie słońca wdzierały się przez szybę skutecznie mnie budząc. Podniosłam głowę. Eleanor dalej spała. Powoli nie chcąc jej budzić podeszłam do naszej mini oraz prowizorycznej kuchni. Sięgnęłam szklankę z jasnego blatu i nalałam do niej wody. Rozejrzałam się trochę po pokoju popijając. Zerknęłam na zegarek powieszony na ścianie. Za piętnaście minut miało być śniadanie. Wiedziałam, że El by mi nie wybaczyła gdybym jej nie obudziła więc odstawiłam szklankę i do niej podeszłam.

- Wstawaj El- potrząsnęłam nią.

- Jeszcze chwilkę.

- Eleanor wstań- powiedziałam ostrzej.
- Nie!- powiedziała stanowczo i wtuliła się w poduszkę.

Postanowiłam być tą złą i wredna więc wróciłam do kuchni po szklankę do połowy napełnioną wodą. Stanęłam nad współlokatorką i przechyliłam szklankę dokładnie nad jej głową. Poderwała się do góry:

- Jak mogłaś?!! Dorwę cię! - krzyczała i goniła mnie po pokoju.

Kiedy obie się zmęczyłyśmy. Usiadłyśmy razem na łóżku.:

- Wybaczę ci tą zniewagę pod jednym warunkiem- powiedziała.

- Jakim?

- Powiedz mi o co chodzi z Harrym.

Nie chciałam jej mówić ale w końcu obiecałam.

- To zostanie między nami tak?- upewniłam się

Pokiwała  energicznie głową.

- On kogoś zabił.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Krótko ale jakże emocjonująco :) Wybaczcie jego długość ale szkoła mnie straszliwie przytłacza :P  Mam nadzieję, że mimo to się wam spodoba. Liczę na komentarze i do napisania.

4 komentarze:

  1. MMM.. Nie wiem, jak skomentować to cudo, dlatego piszę SUPER ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko boska kogo zabił ???!!! Dawaj szybko nn.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmm świetny !
    Zapraszam
    http://anamarafashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja myślę, że ona żartowała xD Nie wiem dlaczego, ale tak mi się wydaje :D Kiedy kolejny? :)

    Zapraszam do siebie :)
    http://whenever-you-kiss-him-im-breaking.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń