Zostawiłam Barbarę w spokoju i z głową pełną dziwnych myśli złapałam taksówkę. Drżącym głosem powiedziałam kierowcy adres niejakiej Anne Styles. Wyjęłam z torby zerówki i założyłam je na siebie. Jechaliśmy jakąś zatłoczoną ulicą, aż wyjechaliśmy na dużo spokojniejsze drogi. Samochód zatrzymał się po czasie, który wydawał się być wiecznością. Zapłaciłam kierowcy za jazdę i wyszłam z samochodu. Drżącą dłonią zapukałam do drzwi. Otworzyła mi średniego wzrostu kobieta o szerokim uśmiechu. Była porażająco podobna do Harry'ego. Czarne włosy miała spięte w luźnego koka, a jej oczy badały moją twarz jakby próbowała mnie skojarzyć. W końcu spytała:
- W czym mogę pomóc?
- Dzień dobry, jestem studentką dziennikarstwa. Mam napisać artykuł, żeby zaliczyć egzamin końcowy, który poprzednio oblałam. Mogłabym pani zadać kilka pytań?
Kobieta spojrzała na mnie nie pewnie ale skinęła głową i wpuściła mnie do środka. Zaprowadziła mnie do salonu i zaproponowała herbatę, której grzecznie odmówiłam.
- Więc o co chce pani spytać?
- Głównie o Gemmę Styles- wyznałam wyjmując z torby notes i długopis. Kobieta skinęła głową ze zrozumieniem.
- Więc co się z nią stało?
- Nie wiadomo...Pewnego wieczoru kiedy odwiedził ją jej narzeczony była wściekła. Wyszła jakieś pół godziny po nim i zaginęła. Więcej jej nie zobaczyłam. Policja powiedziała, że może po prostu zerwała kontakt z rodziną, ale... ona taka nie była. Zawsze miła i uczynna, nie zrobiłaby czegoś takiego.
- Dobrze..- powiedziałam- A jej stosunki z rodzeństwem.
- Świetnie się dogadywali ale do czasu. Jakieś dwa lata przed jej zaginięciem kiedy zaczęła się spotykać z Lou jej kontakty z Harrym strasznie się pogorszyły.
''Z Lou'' to zabawne. Lou jak Louis...chwila.
- Z jakim Lou, jeśli można wiedzieć- powiedziałam ściśniętym głosem.
- Louisem Tomlinsonem- odrzekła, a moje serce stanęło.
- Byli zaręczeni?
- Tak, przez rok. Planowali ślub. Nie wiem o co się wtedy pokłócili ale to chyba przekreśliło ich związek- wyznała.
- Ma pani moze jakieś jej zdjęcie. Dobrze by było gdybym je dołączyła- skłamałam. Pani TSyles skinęła głową i wyszła z salonu. Wróciła po chwili z zdjęciem w ręku.
- Tego akurat mam dwie sztuki. Proszę, jesteśmy tu razem- wręczyła mi zdjęcie- Coś jeszcze chce pani wiedzieć?
- Dziękuję. Chyba wiem wystarczająco. Dziękuję pani bardzo- wstałam i posłałam kobiecie lekki uśmiech.
Odwzajemniła gest i odprowadziła mnie do drzwi. Ponownie wezwałam taksówkę i kazałam się odwieźć do centrum Londynu. Zaczynało się powoli ściemniać. Wyjęłam telefon i wysłałam sms do Barbary z pytaniem czy mogłabym u niej przenocować. Zdziwiło mnie bardzo, że się zgodziła bo w końcu zna mnie jeden dzień, ale czy mnie coś jeszcze może zaskoczyć?
~~~~~~~~
Mamy 14 ♥ Nie będę się tutaj rozpisywać. Chcę tylko życzyć Wam wspaniałych i szczęśliwych świąt w rodzinnym gronie. Pozdrawiam :)